355 – Uderzyła godzina, gdy po trudów znoju

1. Uderzyła godzina, gdy po trudów znoju,
Rozpuszczasz służebników Twych, Boże, w pokoju.
Lecz nim, śpiesząc w domowe, opuścim te progi,
Pragnie dusza, by wytchnąć w Tobie Zbawco drogi!

2. Nim się, Panie, rozbieżym w swe rodzinne strony,
Gdzie nam każesz uprawiać winnic Twych zagony,
Jeszcze ku Tobie ufne serce podnosimy,
Daj światło ducha Twego, daj zgodę, prosimy.

3. Jedność z Tobą i w Tobie niech nas rozpierzchnionych,
Łączy, spaja i krzepi na siłach zemdlonych.
Niech każdy swoją pracę na pilnej ma pieczy,
Strzegąc wiernie z miłością zawierzonych mu rzeczy.

4. Odpuść nam uchybienia w radzie popełnione,
Zastąp darem Twej łaski rzeczy opuszczone.
Daj na przyszłość baczniejsze oko czujnej straży.
Niech co dobre zborowi nikt lekce nie waży.

5. Niech z nas każdy najpilniej wszystko upatruje,
Co wiernych Twoich serca krzepi i buduje.
Niech Twe święte Królestwo przez nas się rozmnoży,
Niech serc i myśli naszych strzeże pokój Boży.