362 – Na morzu razu jednego

1. Na morzu razu jednego,
Płynęła łódź sobie.
Jej żagle z płótna białego,
Lud w niej siedział sobie.
Wtem burza naraz powstała,
Miotając wałami,
I łódź na morzu została
Pokryta falami.

2. Z przestraszonych będących w niej,
Jeden spokojnie spał,
Był to Pan i Mistrz rzeszy tej.
Wtem głos się słyszeć dał:
„Ach, ratuj Panie, giniemy!”
On wstał i rzekł słowo.
Burza ustała widzimy,
Że więcej nie wiało.

3. Ty Pański zborze tak trwały,
Choć świetny bieg jest twój,
Wszak grożą ci ostre skały,
Niejeden czeka bój,
Lecz ufaj, z Tobą Bóg wszędzie,
On przeprowadzi cię.
Choć się morze burzyć będzie,
Na ląd wysadzisz się.

4. O Jezu, wysłuchaj prośby,
Niech nas nie trwoży wróg.
Unicestwij Jego groźby,
Boś Ty jest nasz Pan, Wódz!
Prowadź nas, Panie, dzieci swe,
Do portu wiecznego,
Daj się nam cieszyć społecznie,
U tronu Twojego.